Wrażenia uczestników

Listy od uczestników

Oto niektóre z listów, jakie otrzymaliśmy od uczestników poprzednich rejsów:

Witajcie,

Całe I zdrowe, choć gdyby nie Piotrek to różnie mogłoby być ;) dał radę, zwłaszcza ratując nas z opresji wszelakich. No i jest świetnym kompanem podróży. Jednak żeby nie było tak slodko to zabrakło delfinów! ;)

Kapitalne wakacje, z całą pewnością będę polecać dalej. A kto wie,moze i to ABC wypali :)

Dzięki!

Pozdrawiam,
Agata z Krakowa

Jacek,
Dziękujemy Ci za pokazanie wspaniałości Wysp Dziewiczych.
Z takim kapitanem jak Ty ...popłyniemy w hej, daleki rejs.
Pierwsze takie wakacje w moim życiu, nigdzie się nie spieszyłam i nic nie musiałam,
bo ja bardzo lubię nie musieć nic- moje marzenie,
potem, po powrocie  krępowało nas ubranie i buty, to było jak powrót do pierwotności
a jednocześnie w luksusie

Ania z Warszawy

Witaj Jacku,
Jeszcze raz dziękuje za fantastyczne i wielce oryginalne wakacje. Do dziś czuję się jak gdybym jeszcze pływał, a dzieci są po prostu wniebowzięte!

Andrzej z Chicago

Ha! Ha! Ha!
Piszesz, ze ludzie boją się brać dzieci na rejsy żeglarskie???  Do tej pory, ja się dziwiłam, że ludzie w ogóle CHCĄ jeździć na rejsy żeglarskie!!!!
A poważnie mówiąc...  rozniosło się  wśród naszych znajomych, jakie mieliśmy wakacje - rozdaje namiary na Twoją stronę internetową na prawo i lewo.  Miałam chyba najlepsze wakacje w życiu na tych "wyspach szczęśliwych" - relaks, spokój, fantastyczna przyroda, słońce i rum - oto recepta na szczęście.  Dzięki 

Iwona z Chicago

Drogi Jacku,
Po raz pierwszy byliśmy na rejsie, gdzie gary i kurs były mniej ważne od dobrego samopoczucia załogi. Bawiliśmy się cały czas doskonale, chwilami jak w przedszkolu, co nie przyniosło ujmy ani Kapitanowi, ani Banderze, ani nikomu z nas. Dlatego ten rejs był jakby z kosmosu. Trudno wrócić w krótkim czasie do codziennej egzystencji wypełnionej obowiązkami.  Jeszcze raz dziękujemy za nasze Karaiby, za Shanties, gorącą pogodę, takież rytmy i za Ciebie - naszą ostoję w każdej chwili. Z żeglarskim pozdrowieniem

 Joasia z Warszawy

Drogi Kapitanie,
Mija już tydzień, jak boleśnie wróciliśmy do szarej rzeczywistości po najpiękniejszych wakacjach naszego życia. W depresyjnych nastrojach nie odzywaliśmy si długo, ale teraz, pogodzeni, że to już koniec, pragniemy gorąco podziękować za fantastyczny rejs. Absolutnie świetnie zorganizowany i dopięty na ostatni guzik, a jednocześnie luźny i bezstresowy (dla nas). A więc ideał urlopu..
Ja jeszcze cały czas żyję tym rejsem, co noc na okrągło śnię o Karaibach - dowód, że rzeczywiście spędziliśmy wakacje życia.
Aha, musimy się pochwalić - pilnie wprowadzamy w życie zasady Kongregacji (oby żyła wiecznie!) i nie ma dnia, abyśmy nie spożywali rumu sami lub z naszymi przyjaciółmi, których przy okazji zatruwamy wspomnieniami z rejsu. Na szczęście przy rumie znoszą to godnie.

Agata z Krakowa

Witam Jacku,
Oczywiście jeszcze nie możemy ochłonąć po rejsie, wspaniałym rejsie, w towarzystwie wspaniałej załogi i pod dowództwem wspaniałego - mogę już chyba stwierdzić - NASZEGO Kapitana!
Bardzo Ci Jacku dziękujemy. Renata ogromnie zadowolona, podobnie jak ja i cała reszta bandy. Doceniamy Twoje troski związane ze zorganizowaniem i poprowadzeniem rejsu. Było wspaniale i mam nadzieje, że na tym nie poprzestaniemy!

Jacek z Krakowa

Jacku,
Mnie się wydaje, że moi chłopcy już się zaczęli pakować na ten następny rejs z Tobą.  To naprawdę były najlepsze nasze wakacje!!!  Dzięki . Teraz już nie mamy ochoty na wyjazdy "all inclusive" do ekskluzywnych hoteli.  Wygodę mamy w domu...

Iwona z Glenview

Ahoj Kapitanie Jacku,
Załoga - jej cześć przynajmniej - melduje, ze doleciała szczęśliwie na miejsce  i już wdraża się w to codzienne - jakże przyziemne  życie....
Raz jeszcze bardzo serdecznie dziękujemy Tobie za możliwość przeżycia TAKICH wakacji - tam na tych przepięknych Wyspach Dziewiczych, na Twoim super wygodnym katamaranie, i pod Twoim fachowych przewodnictwem...
Będzie nam tego - JUZ JEST - bardzo brakowało……

Ewa i Jurek z Toronto

Panie Kapitanie, drogi Jacku,
Tak niedawno razem pływaliśmy, a już chciałbym to powtórzyć. Pozostały niezatarte wspomnienia i tęsknota za tymi magicznymi chwilami. Przymierzałem się do tego rejsu dwa lata i warto było. ……..

Roland z Mrągowa